Istniejący od 1970 roku SW Włocławek tworzy największy w Polsce sztuczny zbiornik i największy w centralnej Polsce akwen o całkowitej powierzchni 75 km2, długości 56 km i pojemności 408 mln m3. Do dziś SW Włocławek pozostaje jedynym stopniem zaplanowanej Kaskadę Dolnej Wisły. Idea powstania kolejnego stopnia w okolicach Siarzewa, który stanowiłby stopień podpierający dla istniejącego, jest szeroko dyskutowana. Wśród organizacji ekologicznych pojawiają się propozycje rozebrania Stopnia Wodnego Włocławek. Taki wariant był brany pod uwagę i analizowany przez naukowców. Jednak zaniechano tego rozwiązania, ponieważ groziłoby katastrofą ekologiczną, doprowadziłoby do skażenia okolicznych terenów i masowej migracji mieszkańców, zwiększyłoby problem suszy. Koszty przewyższyłyby ponad dwukrotnie budowę kolejnego stopnia. Proces likwidacji trwałby kilkanaście, do kilkudziesięciu lat.
Wariant rozbiórki SW Włocławek był brany pod uwagę już w 2008 roku, gdy polscy i europejscy naukowcy oceniali przyszłość obiektu, analizowano różne wersje jego ratowania. Uznano, że proces rozbiórki, który trwałby kilkanaście, a może kilkadziesiąt lat, doprowadziłaby do katastrofy ekologicznej z uwagi na ogromną ilość osadów, jakie zgromadziły się w okolicy 50-letniej budowli. Ponadto likwidacja SW Włocławek pociągałaby za sobą bardzo wysokie koszty. Oszacowano, że obecnie wyniosłyby minimum 10 mld zł.
W latach 2007 - 2008 opracowany został dokument, który opisywał analizę wariantów zapewnienia bezpieczeństwa ekologicznego SW Włocławek. Należały do nich m.in.: zaniechanie wszelkich działań, różne miejsca budowy nowych stopni podpierających Włocławek oraz rozbiórka aktualnej budowli hydrotechnicznej. Konstrukcja SW Włocławek była pomyślana jako rozwiązanie ściśle związane z kolejnymi stopniami, które dotąd nie powstały. Z powodu braku stopnia podpierającego, postępuje proces erozji dna rzeki, który zagraża stabilności istniejącego obiektu. Uznano, że konieczne staje się wybudowanie stopnia wodnego poniżej Włocławka.
Zbyt duże zagrożenie dla ludzi i środowiska
Liczne analizy naukowców wykazały, że rozebranie SW Włocławek doprowadziłoby do katastrofy ekologicznej. * Nie jest to opinia, a wynik badań naukowych. Pierwsze badania chemicznego składu osadów prowadził Państwowy Instytut Geologiczny na zlecenie Ministra Ochrony Środowiska Zasobów Naturalnych i Leśnictwa już w 1999 roku.** Rozbiórka rodziłaby wiele niepewności i niosłaby zagrożenia ekologiczne. Odsłonięta czasza zbiornika pozostałaby usłana osadami, które trzeba by przewozić i utylizować. Konieczne byłoby usunięcie ok. 47 mln m3 osadów. Byłyby to prace bezprecedensowe, nie tylko w skali Polski. Nie wiadomo obecnie, dokąd miałyby zostać przewiezione i kto by zgodził się na ich zgromadzenie, a tym samym kolejne zagrożenie dla środowiska w innym miejscu. Sam transport rodziłby trudne do przewidzenia skutki, a zarządzanie ryzykiem związanym z odsłonięciem czaszy jest wysoce nieprzewidywalne.
Transport osadów prawdopodobnie musiałby zostać zorganizowany z wykorzystaniem ciężarówek. Wiązałoby się to z zużyciem ropy i emisją CO2, czyli kolejnym skażeniem środowiska. Utylizacja osadów ściśle związana jest z kosztami pól odkładczych, ich składowaniem. Samo wyczyszczenie zbiornika kosztowałoby ok. 3 mld zł. Trzeba by jeszcze zapewnić niezbędne kompensacje ekologiczne.
Przestrzeń pozostała po rozbiórce przypominałaby obraz katastroficzny. Po odsłonięciu czaszy zbiornika pojawiłaby się konieczność zagospodarowania ok. 40 km2 powierzchni zbiornika.
Osady przedostając się do wód, pogorszyłyby ich stan – wzrosłoby stężenie metali ciężkich, które zanieczyściłyby również Zatokę Gdańską i Bałtyk. W przypadku zbiornika we Włocławku pozostałoby 43 mln ton (31mln m3) drobnoziarnistych osadów dennych stanowiących skażony materiał, który pozostałby do utylizacji. Pracownicy naukowi PIG i PAN w Warszawie przebadali ten materiał w 2007 roku. Zasoby metali ciężkich zbiornika wynoszą odpowiednio: arsen – 472 ton, kadm – 237 ton, kobalt – 420 ton, chrom– 2818 ton, miedź– 1466 ton, nikiel – 739 ton, ołów – 1658 ton, cynk – 13477 ton, wanad – 762 tony. Pojawiłyby się również procesy gnilne i erozja wietrzna warstw osadów zgromadzonych w obecnym zbiorniku. Założenie niektórych zwolenników rozbiórki, że po likwidacji piętrzenia nastąpiłoby samoczynne wymycie osadów ze zbiornika nie jest poparte żadnymi wiarygodnymi badaniami i nie ma merytorycznego uzasadnienia. Tak się nie stanie. Usuwanie osadów zazwyczaj zajmuje bardzo dużo czasu. Przykładem może być rozebrana w 1969 roku 8 metrowa zapora Newaygo w USA, której opróżnianie z rumowiska wciąż trwa i w sumie zajmie około 80 lat.*** W badaniach Państwowego Instytutu Geologicznego stwierdzona zawartość metali ciężkich, pierwiastków promieniotwórczych i toksycznych związków organicznych w mułach zbiornika nie wskazuje na konieczność natychmiastowego podjęcia prac nad ich remediacją lub usunięcia ich ze zbiornika. Obecne w zbiorniku osady wymagają dokładnego badania, oceny i podjęcia wieloetapowych zadań oczyszczających. **
Przede wszystkim musimy myśleć o ludziach mieszkających na tym terenie
Po odkryciu czaszy zbiornika pozostałyby skażone grunty, nie nadające się do użytku, bezwartościowe. Mieszkańcy zaczęliby wyjeżdżać, pozostawiając swoje domy, zakłady, gospodarstwa. Obecnie funkcjonujące wokół zbiornika gminy zostałyby wyludnione. Substancja gospodarcza regionu przestałaby istnieć. Do kosztów transportu, składowania, utylizacji osadów doszłyby jeszcze odszkodowania dla mieszkańców pozbawionych swojego mienia, pozostawionych na skażonych gruntach, bez możliwości prowadzenia wcześniejszych działań gospodarczych. Nastąpiłoby także obniżenie poziomu wód gruntowych, prowadzące w konsekwencji do osuszenia terenów rolnych w rejonach już dzisiaj zagrożonych występowaniem suszy. Dzisiejsze ośrodki, przystanie, porty, hotele, punkty usługowe popadłyby w ruinę. Zlikwidowana zostałaby infrastruktura związana z turystyką oraz żeglugą. Zniknęłaby obecna przeprawa drogowa przez Wisłę. Proces przemian i odbudowanie warunków do zamieszkania i rozwoju tego terenu mógłby trwać kilkadziesiąt lat.
Doświadczenia 50 letniej eksploatacji SW Włocławek pokazują, że w tego typu akwenach wytwarza się bardzo bogaty ekosystem, a bujna przyroda wokół Zbiornika Włocławskiego świadczy o jego korzystnym wpływie na przyległe tereny. Wszystkie rezerwaty i parki krajobrazowe znajdujące się w jego sąsiedztwie powstały w latach 70, 80 i 90-tych. W zbiorniku występują też wszystkie gatunki ryb sprzed jego budowy oraz dobrze rozwija się zooplankton i zoobentos. Ponadto w depresyjnych obszarach na zawalu zbiornika doszło do wyraźnej poprawy warunków wilgotności gruntu, co jest bardzo istotne dla obecnej walki z suszą, zwłaszcza na terenie Kujaw. Po likwidacji stopnia zmieniłby się krajobraz i warunki wokół zbiornika. Naruszony zostałby również obecny ekosystem.
Dwa obrazy: katastrofa i utopia
Dla ludzi mieszkających w okolicach Zalewu Włocławskiego likwidacja zapory oznaczałaby życie nad pustym zbiornikiem, który zalegałyby skażone gnijące osady. Kilkanaście do kilkudziesięciu lat trwałoby ich przewożenie oraz utylizacja. Zatrzymano by rozwój gospodarczy na tym terenie. Poziom wód uniemożliwiłby prowadzenie gospodarstw rolnych. Nastąpiłby odpływ ludności - mieszkańców gmin położonych wokół zbiornika. Wszelkie działania związane z wywózką oraz utylizacją odpadów powodowałyby kolejne zagrożenia dla środowiska oraz byłyby bardzo uciążliwe dla lokalnej społeczności. Ponadto stanowiłyby zagrożenie dla ludzi i środowiska, w którym miałby zostać składowane. Ich transport generowałby kolejne szkodliwe skutki. Opisując wizję tej rzeczywistości trwającej kilkanaście, może kilkadziesiąt lat, trzeba odpowiedzialnie spojrzeć na skutki podobnej decyzji.
Wizje wolno płynącej rzeki, jak przed setkami lat, bez zagrożeń powodzi jest pewną utopią opartą na nierealnych opiniach, niepopartych badaniami ani analizami. Nie ma żadnego pokrycia z historią ani współczesną wiedzą naukową. Przede wszystkim, co należy podkreślić, w tych wizjach nie ma miejsca na refleksję nad sytuacją ludzi mieszkających w okolicach Zalewu Włocławskiego. Nie ma również żadnej odpowiedzialności za skutki decyzji o rozbiórce, nie ma odpowiedzialności za życie ludzi i środowisko ani za gospodarkę.
Utopijne i nieprawdziwe jest przedstawianie wizji wolno płynącej Wisły, bezpiecznie rozlewającej się. Niektórzy zwolennicy likwidacji SW Włocławek próbują przekonywać, że usunięcie zapory zakończyłoby czy też zmniejszyłoby problem powodzi. Nie jest to prawdą. Wisła zawsze będzie stanowiła zagrożenie powodziami. Jest rzeką meandrującą, zatorową, taki ma charakter. Już ponad 100 lat temu zajmowano się analizą powodzi zatorowych na Wiśle i próbowano przeciwdziałać im. Historia powodzi i podtopień na przestrzeni wieków w obszarze dolnej Wisły została dokładnie opisana. Analizy naukowców dowodzą, że najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z powodziami zatorowymi jest umiejętne użycie lodołamaczy. Nie można jednak manewrować nimi bez odpowiedniej głębokości wody. Powodzie zatorowe będą istniały nadal, a przy obniżeniu poziomu wody i dalszej erozji, która będzie następowała w przypadku usunięcia SW Włocławek – uniemożliwiona zostanie praca lodołamaczy, które są niezbędne do ratowania ludzi przed powodzią. Niski poziom wody tego nie zapewni. Ani brak portów oraz przystani.
W utopijnej wizji nie ma ludzi, nie ma gospodarstw, nie ma domów. A wtedy powodzie mogę nie być istotne, ponieważ nie są niebezpieczne – nie ma ludzi, którym mogłyby zagrażać. Powstaje pytanie: czy ta wizja zakłada exodus mieszkańców?
Ogromne straty gospodarcze
Obecnie droga wodna na zbiorniku włocławskim ma klasę Va. Po rozebraniu stopnia, jej klasa byłaby równa Ib, co oznaczałoby m.in. ogromne trudności transportowe dla stoczni w Płocku oraz utrudnienie żeglugi. Jest to nieuzasadnione ekonomicznie.
Doświadczenia innych krajów również nie zachęcają do rozbiórki Stopnia Wodnego Włocławek. Zapór o podobnej wielkości i konstrukcji nie rozbiera się. Brak jest doświadczeń i praktyki rozbiórki obiektów hydrotechnicznych o skali podobnej do SW Włocławek. Szkody środowiskowe nie są możliwe do przewidzenia w stopniu wystarczającym, aby świadomie podjąć takie ryzyko. Z powodu złożoności przedsięwzięcia i rozmiaru przewidywanych skutków, idea rozbiórki stopnia wodnego została odrzucona. Z podobnych powodów duże zapory na świecie nie są rozbierane, a jeśli to się zdarza, to powoduje ogromne, wieloletnie konsekwencje.
Trudno też mówić o tym, że kraje zachodnie odwracają proces regulacji rzek, które w większości uregulowano w XIX i XX wieku. Przypadki rozbiórek instalacji wodnych są sporadyczne i dotyczą jedynie pojedynczych obiektów, drastycznie źle zaprojektowanych, których modernizacja byłaby nieuzasadniona ekonomicznie. Decyzje o rozbieraniu dużych stopni wodnych czy też zapór zapadają niezwykle rzadko, co trzeba podkreślić jeszcze raz. Od 1996 roku rozebrano w Europie tylko 15 obiektów hydrologicznych wyższych niż 7 m. Ani w Europie, ani w USA nie usunięto żadnej zapory na żeglownej drodze wodnej. Wzrost z dwóch do maksymalnie 45 usuwanych barier rocznie miał miejsce w okresie 2004 – 2014. Ten krótki „boom” wiązał się z wymaganiami Komisji Europejskiej oraz perspektywą finansową UE 2007-2013. *** Liczba dużych zapór w krajach Europy wynosi: ok. 1200 w Hiszpanii, ok. 570 we Włoszech, ok. 550 we Francji, ok. 490 w Wielkiej Brytanii, ok. 365 w Norwegii, ok. 690 w Turcji, w Polsce – 69 (albo 37, w zależności i od przyjętego kryterium).****
Rzeki wciąż są wykorzystywane gospodarczo w wielu krajach europejskich, a przykładem jest choćby droga wodna Rotterdam-Bazylea, Kanał Alzacki czy Droga Rodanu. Najnowszą europejską inwestycją, dofinansowaną ze środków UE, jest prowadzona od kilku lat budowa kanału śródlądowego Sekwana-Europa Północna, która połączy Paryż z europejskim systemem dróg wodnych i portami morskimi. To jedna z największych inwestycji inżynierskich w Europie od czasu budowy tunelu pod kanałem La Manche.
Rozbiórka SW Włocławek wiązałaby się ponadto z likwidacją całej infrastruktury powiązanej ze stopniem. Przestałaby istnieć m.in. elektrownia wodna o mocy ponad 160 MW, co oznaczałoby utratę ok. 700 GWh rocznej produkcji energii oraz likwidację usługi „black start” dla elektrowni systemowych. Rozbiórka spowodowałaby konieczność przebudowy infrastruktury brzegowej transportowej, komunalnej, m.in.: ujęcia wody pitnej w Płocku, bulwary w Płocku, port i stocznia w Płocku, port w Duninowie, ujęcie wody przemysłowej dla ORLENU, nabrzeże przeładunkowe ORLENU oraz port RZGW we Włocławku. Poza tym zbiornik wodny pełni wiele funkcji, w tym stanowi atrakcję turystyczną, co sprzyja rozwojowi gospodarczemu ościennych gmin. Jego istnienie zapewnia miejsca pracy mieszkańcom. Należy pamiętać, że likwidacja stopnia przełożyłaby się bezpośrednio na straty ekonomiczne całego regionu.
Budowa drugiego stopnia wodnego na Wiśle to najlepsze rozwiązanie
Po zestawieniu szacunkowych kosztów inwestycji, jaką miałaby być rozbiórka Stopnia Wodnego Włocławek, suma wyniosłaby dzisiaj ok. 10 mld zł, co znacząco przewyższa budowę nowego stopnia podpierającego poniżej Włocławka. Ta nowoczesna inwestycja ma być nie tylko wsparciem dla obecnej budowli, zagwarantuje jej bezpieczeństwo, ale przede wszystkim zapewni ochronę przeciwpowodziową poniżej stopnia, w szczególności osłonę przed zimowymi powodziami zatorowymi. Pozwoli on na sterowanie falą powodziową, ułatwi możliwość przepłynięcia lodołamaczy, zabezpieczy SW Włocławek, a także wprowadzi wzdłuż czaszy zbiornika nowe budowle przeciwpowodziowe wysokiej klasy oraz modernizację już istniejących. Zdecydowanie wstrzyma proces erozji wgłębnej na odcinku między stopniami. Pośrednio nowy stopień wodny w Siarzewie będzie przeciwdziałał niekorzystnym skutkom pojawiających się coraz częściej susz.
Ze względu na nowoczesną konstrukcję Stopnia Wodnego Siarzewo, oddziaływanie takiej inwestycji na środowisko jest nieporównywalnie mniejsze niż oddziaływanie zapory. Ma przy tym większe możliwości regulowania przepływu wody np. zimą, gdy rzeka niesie dużo kry, kiedy pojawia się ryzyko zimowych powodzi. Stopień pozwoli na transport rumowiska rzecznego powstrzymując zjawisko erozji koryta poniżej budowli. Hydroelektrownia zaś zapewni bezpieczeństwo publiczne gwarantując dostawy energii na wypadek tzw. black outu (awarii systemu elektroenergetycznego). Inwestycja pozwoli również na utworzenie drogi wodnej dla żeglugi śródlądowej o parametrach minimum IV klasy. A przede wszystkim zapewni bezpieczeństwo istniejącej infrastrukturze miast i przemysłu, gospodarstw domowych i rolniczych. Jej szacunkowy koszt wynosi ok. 4,5 mld zł – o ponad 122% więcej trzeba by zainwestować w realizację katastrofy ekologicznej, jaką byłaby rozbiórka Stopnia Wodnego Włocławek.
*Ekologiczne bezpieczeństwo stopnia wodnego Włocławek Aktualizacja koncepcji programowo – przestrzennej.Wariant V – Rozbiórka stopnia wodnego Włocławek, Hydroprojekt
** Badania osadów w zbiorniku włocławskim. Propozycja rozwiązania problemów problemów. Synteza. Izabela Bojakowska i in. Państwowy Instytut Geologiczny. Warszawa 1999r.
***Nature:“Dam and reservoir removal projects – a mix of social-ecological trends and cost-cutting attitudes”
****Międzynarodowa Komisja Wielkich Zapór – ICOLD)